Kiedy Joanna zbliżyła się do Michaela, jego towarzysz
odwrócił się do niej i uśmiechnął. Zastanawiała się dlaczego wcześniej nie
wpadła na to, kto to może być. Przecież to było tak oczywiste, że to właśnie
on. Tylko na jego przyjazd Hayboeck mógł tak bardzo się ucieszyć.
- Cześć. Joanna Split. Miło cię poznać – poprawiła torbę na
ramieniu i wyciągnęła rękę by się przywitać.
-Stefan Kraft. To mnie miło ciebie poznać. Michi dużo o
tobie opowiadał – uścisnął wyciągniętą dłoń dziewczyny.
- Pewnie połowa to same bzdury – uśmiechnęła się lekko
zawstydzona takim zainteresowaniem ze strony skoczków. Mimo, że chłopacy byli
zupełnie normalnymi ludźmi i ani trochę nie zachowywali się jak jacyś celebryci
to wciąż gdzieś tam w głowie siedział jej fakt, że są znani i wiele dziewczyn
chciałoby być teraz na jej miejscu.
- Jakie znów bzdury? Wypraszam sobie – zaperzył się Hayboeck
krzyżując ręce na klatce piersowej i udając obrażonego takimi insynuacjami.
- No po tobie to spodziewam się wszystkiego. Nie pamiętasz
już co za brednie mi ostatnio opowiadałeś? – spojrzała wymownie na blondyna,
gdy Stefan puścił jej dłoń i z zaciekawieniem przyglądał się tej wymianie zdań.
- Problem w tym, że to nie były brednie. Wiem co widziałem –
wyprostował się jakby zaraz miał odeprzeć jakiś potężny atak ze strony
dziewczyny.
- Chodzi o windę? – wtrącił nagle Kraft, ale od razu
pożałował, że się wtrącił. Joanna spojrzała na niego z nieukrywanym
zaskoczeniem, które z każdą sekundą zamieniało się w złość. Miał wrażenie, że
zaraz zamieni go w jakiś kamień niczym bazyliszek.
- Cudownie. Coś ty mu naopowiadał? – przewróciła oczami i
przeniosła wzrok na Michaela.Teraz na jej twarzy z całą pewnością malowała się
wściekłość.
- Tylko to co widziałem – uśmiechnął się nieco łobuzersko do
dziewczyny licząc, że coś wskóra choć wiedział, że jest na straconej pozycji.
Wszystko przez długi jęzor Krafta.
- To w takim razie idź do okulisty, bo w windzie absolutnie
nic się nie działo – brunetka fuknęła obrażona i odwróciła się na pięcie. –
Widzimy się na siłowni – rzuciła przez ramię oddalając się w kierunku budynku
po drugiej stronie placyku.
- Ma dziewczyna temperament – usłyszała jeszcze głos Stefana kiedy odchodziła.
Joanna weszła do damskiej szatni, która o tej porze była
zupełnie pusta. Głównie dlatego, że dziś odbywał się trening tylko męskiej
części. Przebrała się w strój sportowy i gdy przygotowywała sprzęt usłyszała
pukanie do drzwi. Zaskoczona odwróciła się w ich stronę.
- Proszę – powiedziała zaciekawiona, bo nie wiedziała kogo
się spodziewać.
- Mogę? – usłyszała głos Michaela, gdy lekko uchylił drzwi.
- Tak, już się przebrałam – odpowiedziała obojętnie. – Coś
się stało?
- Nie. Pogadać tylko chciałem – wszedł do środka zamykając
za sobą drzwi. Miała wrażenie, że jest trochę zdenerwowany. Może zbyt ostro go
potraktowała tam na placu? Z drugiej strony nie podobało jej się, że Michi
rozpowiada takie rzeczy.
- A nie można było poczekać aż pojawię się na siłowni? –powiedziała
nieco bardziej ostro niż planowała.
- Na osobności chciałem porozmawiać – na jego twarzy
pojawiła się powaga. Lekko przygryzł wargę.
- To może zaproś Krafta? Nie będziesz mu musiał zaraz
wszystkiego opowiadać – powiedziała z przekąsem patrząc na Hayboecka, który
oparł się o szafkę. Nie miała pojęcia skąd nagle w niej tyle uszczypliwości.
- Jeszcze się o to gniewasz? – spojrzał na dziewczynę
próbując nieudolnie wybadać jej nastrój.
- Nie – powiedziała uśmiechając się lekko. Zalała ją taka
fala wykluczających się wzajemnie uczuć, że sama nie wiedziała co się dzieje. –
Ale powinnam, bo naopowiadałeś mu bzdur i potem będę miała przez to same
kłopoty – dodała po chwili widząc jak na twarzy Michaela maluje się uśmiech.
- Spokojnie. Stefan nikomu nic nie powie. Zastanawia mnie
tylko jedno… - wyjął ręce z kieszeni spodni dresowych i wyprostował się.
- Co takiego? – zapytała zaciekawiona. Choć nie była do
końca pewna czy chce wiedzieć.
- Dlaczego wypierasz się tego, że w windzie coś zaiskrzyło
między nami? – wyrzucił z siebie na jednym wydechu i zrobił niepewnie krok w
jej stronę.
- Daj spokój. Dalej drążysz ten temat? – odpowiedziała starając
się ukryć, że to pytanie totalnie zbiło ją z tropu. Starała się zabrzmieć na
zirytowaną i znudzoną co średnio jej wyszło bo głos jej drżał.
- Tak, bo cię nie rozumiem – zrobił kolejny krok w jej
kierunku.
- Czego nie rozumiesz? – Joannę przeraziła trochę taka
bliskością Michaela. Zupełnie nie wiedziała, czego ma się spodziewać. Próbowała
się odsunąć, ale za jej plecami stał drugi rząd szafek. Nie mogła uciec.
- Dlaczego się wypierasz? – przysunął się bliżej. Dziewczyna
przywarła plecami do zimnych metalowych drzwiczek.
- Ja się nie… – Michi oparł dłoń o szafkę za jej plecami i
przybliżył twarz. Mogła policzyć piegi na jego nosie. Jej oddech przyspieszył.
– …wypieram. Nie ma czego.
- Jesteś pewna? – zapytał spokojnie i oparł swoje czoło tak,
że teraz stykało się ze skórą na jej czole.
- Możesz mi powiedzieć co ty robisz? – głos Joanny drżał.
Doskonale wiedziała, co chce zrobić Michael, ale jej ciało nie chciało się
ruszyć mimo wyraźnych poleceń płynących z mózgu.
- Nic. Sprawdzam coś tylko – uśmiechnął się przygryzając
lekko wargę. Teraz już miał ją w garści. Głos krzyczący w głowie by go
odepchnęła ucichł.
- Co takiego ni… - ale nie dane jej było dokończyć bo
Michael ją pocałował. Poczuła ciarki na całym swoim ciele, a jej serce
momentalnie przyspieszyło. Jego usta były delikatne, a zarazem miała wrażenie,
że chce przekazać całe pożądanie, które w nim siedzi. Objęła go i oddała się
chwili. Hayboeck odbierając to jako pewnego rodzaju przyzwolenie przyciągnął ją
do siebie i dał upust swojej namiętności. Trwali by w tym zapomnieniu o wiele
dłużej gdyby nie sygnał przychodzącej wiadomości w telefonie dziewczyny i
odgłosy chłopaków tuż za drzwiami.
- Widzisz, mówiłem, że wiem co widziałem – uśmiechnął się
odsuwając się od Joanny i otwierając oczy, które zamknął na czas pocałunku.
- Byłabym wdzięczna, gdyby to pozostało między nami –
spojrzała na niego gdy sięgała po telefon do torby. Nie miała pojęcia co się
przed chwilą stało. Czuła się co najmniej dziwnie. Jakby scena, która przed
chwilą się wydarzyła była jedynie kadrem z jakiegoś filmu, który kiedyś
oglądała. Zdecydowanie potrzebowała czasu by to przetrawić.
- Wysyłasz mi sprzeczne sygnały, ale w porządku. Do
zobaczenia na siłowni – pożegnał się zaskakując ją jeszcze krótkim pocałunkiem
w usta po czym uchylił drzwi rozglądając się po korytarzu. Gdy upewnił się, że
nikogo nie ma odwrócił się jeszcze by posłać Joannie uśmiech i wyszedł.
Dziewczyna usiadła na ławce ściskając telefon i próbowała jakoś
przyswoić to co właśnie się stało. Jej ręce nadal się trzęsły z nadmiaru
emocji. Próbowała to jakoś poukładać, jakoś scalić tą układankę, ale za
cholerę, żaden puzel nie pasował. Z jednej strony nie chciała się w nic pakować.
Przecież tak niedawno zakończył się jej związek z Arturem, jednak z drugiej
spodobały jej się uczucia jakie wyzwalał w niej Michi. Musiała przyznać, że
bardzo zaskoczyła ją bezpośredniość i odwaga jakimi się wykazał przychodząc do
szatni. Telefon w jej dłoni zawibrował.
- Tak, tak. Już – powiedziała sama do siebie otwierając
skrzynkę. Nadawcą wiadomości był Schlierenzauer. No tak, jest jeszcze on.
Wyglądało na to, że wpadła w jakieś ruchome piaski i nie było szans by wyjść z
tego cało.
Gregor do Joanna: Cześć.
Pewnie jesteś już na treningu, ale czy mogłabyś mnie odebrać jutro ze szpitala?
Byłbym bardzo wdzięczny. Buziaki.
Zdziwiła ją trochę ta prośba, bo myślała, że rodzice go
odbiorą. Widać nie mogli, ale od czego przecież są przyjaciele.
Joanna do Gregor: Jasne.
Nie ma sprawy. O której mam być?
Gregor do Joanna: O 9.
Mogłabyś przy okazji zabrać moje auto spod skoczni? Martin ma kluczyki.
Joanna do Gregor: W
porządku. Do zobaczenia o 9. Lecę bo trening się już pewnie zaczął.
Odłożyła telefon do torby, zabrała aparat, telefon służbowy
i udała się na siłownię, gdzie skoczkowie już zaczęli trening. Oprócz jej grupy
było jeszcze kilku innych skoczków z klubu, których mijała już wcześniej na
obiekcie. Dziś ćwiczyli równowagę więc wszędzie było pełno piłek, huśtawek i
różnych innych przyrządów, które widziała pierwszy raz w życiu. Joanna starała
się unikać ponownego pozostania sam na sam z Michim. Okazało się to nie być wcale takie trudne. Przynajmniej na razie.Hayboeck
ćwiczył z trenerem w odległym rogu sali. Zatem całą swoją uwagę starała się
skupić na Krafcie, ponieważ nie miała jeszcze żadnych jego zdjęć a do
jutrzejszego wieczora musiała przesłać wstępne projekty o każdym z chłopaków.
- Chyba zacznę być zazdrosny – podskoczyła gdy usłyszała za
plecami szept Michaela. Całą uwagę skupiła na przeglądaniu zdjęć jakie udało
jej się zrobić przez ostatnie pół godziny i nawet nie zauważyła, kiedy blondyn
zakończył trening.
- O czym ty mówisz? – odwróciła się do niego.
- Całą uwagę skupiasz na Kraftim – wyszczerzył zęby. Joanna
doskonale wiedziała, że Hayboeck się zgrywa.
- A nawet jeśli to co? – odwzajemniła uśmiech podpuszczając
go trochę.
- No bardzo śmieszne – przysunął się do niej i wyciągnął
rękę by ją objąć w pasie.
- Co ty robisz? – dziewczyna odskoczyła jak rażona piorunem
i o mało nie wypuściła aparatu z ręki.
- Próbuję cię przytulić – spojrzał na nią nieco zbity z
tropu. Jej reakcja zdecydowanie go zaskoczyła.
- Oszalałeś? Jestem w pracy – odpowiedziała nieco bardziej
ostro niż zamierzała. Mimo, że tak naprawdę miała ogromną ochotę znów zatopić
się w ustach Michaela, starała się go trzymać na dystans. Przynajmniej do
czasu, kiedy wszystko sobie poukłada.
- To co z tego? Myślałem, że ten pocałunek… - blondyn oparł
się o ścianę i schował ręce w kieszeniach.
- Ciszej – dziewczyna rozejrzała się by zobaczyć czy nikt
nie przysłuchuje się ich rozmowie.
- W porządku – podniósł ręce w geście wycofania. - Myślałem,
że coś znaczył, a Ty najwyraźniej się mnie wstydzisz–dodał próbując ukryć
smutek na swojej twarzy.
- Słuchaj. Nie wiem czy coś znaczył czy nie. W tej chwili
mam mega chaos w głowie i chciałabym sobie najpierw wszystko poukładać, okej? I
się ciebie nie wstydzę. Nie wiem nawet skąd ci to przyszło do głowy –
powiedziała nieco zirytowana. Nie lubiła, kiedy ktoś na nią naciskał w ten
sposób.
- Jasne. Rozumiem. Wracam na trening – rzucił oschle i
odwrócił się na pięcie udając się w kierunku Stefana.
- Mogłabym mieć do ciebie prośbę? – podbiegła do niego zanim
był w połowie sali.
- Pewnie. O co chodzi? – zatrzymał się i spojrzał na nią
zaciekawiony.
- Mógłbyś dziś wrócić moim autem? Obiecałam Gregorowi, że
odbiorę go jutro jego samochodem – powiedziała uśmiechając się delikatnie.
- Ach… Jasne, Gregor. Rozumiem. Poproszę Stefana, by wrócił
moim – zrobił nieco zawiedzioną minę i ruszył dalej.
***
Jest i nowy :) Pisany głównie w dźwiękach piosenki Mixed Signals więc i rozdział nawiązuje trochę.
Porobiło się co? Ciekawi jak dalej rozwinie się sytuacja? Powiem Wam, że to dopiero początek :D
Jeśli ktoś byłby zainteresowany to zapraszam na mój Insta :)
Prolog nowego opowiadania już jest więc niedługo zapodam Wam linka :)
Kciuków mi dziś nie starczy do trzymania za chłopaków !!😜😜
Normalnie popłakałam się, że Żyła ma brąz 😂😂 Cieszę się, że Krafti ma podwójne złoto :) Teraz trzymać kciuki za chłopaków w sobotę bo mamy duuuuże szanse na złoto drużynowe! 😸
Normalnie popłakałam się, że Żyła ma brąz 😂😂 Cieszę się, że Krafti ma podwójne złoto :) Teraz trzymać kciuki za chłopaków w sobotę bo mamy duuuuże szanse na złoto drużynowe! 😸
No ciekawe, kogo wybierze ;) No, ale bez tych zawirowań nie byłoby ciekawej historii. Mam tylko nadzieję, że to wszystko nie zepsuje relacji Gregora i Michaela... No, ale cokolwiek napiszesz, ja chętnie przeczytam :D
OdpowiedzUsuń" To może zaproś Krafta? Nie będziesz mu musiał zaraz wszystkiego opowiadać" <3 co to za hit :D jakbym słyszała siebie w takiej sytuacji! Uch rozdział super, aż mi się udzieliły emocje po tym pocałunku :D miło tak wpaść poczytać takie fajne rzeczy w przerwie przed finałową serią skoków :D ach się nie mogłam napatrzeć na tych chłopaków! uciekam bo właśnie zaczynają skakać!
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na kolejny! <3
Pisz, dziewczyno, pisz! Więcej i częściej! Bo baaardzo dobrze piszesz :)
OdpowiedzUsuńCo tu się wydarzyło? Jestem bardzo ciekawa kogo wybierze Joanna. Pozdrawiam 😉😊
OdpowiedzUsuńJestem!
OdpowiedzUsuńCóż ja mogę powiedzieć, bardzo fajny rozdział, naprawdę dobrze się go czytało, aż chciałoby się więcej ^^
Hmmm... no właśnie, kogo wybierze Joanna? Trochę nam się to chyba pokomplikowało bardziej niż ostatnio. Ale na pewno będzie ciekawie :D
Co do konkursu, to ja naprawdę miałam razem z Piotrkiem łzy w oczach. Niesamowite zawody! I coś czuję, że dzisiaj będą jeszcze bardziej emocjonujące.
Weny, buziaki :**
Michael, idź w pierony! Nie podrywaj, Aśki, tylko się Kraftem zajmij. Czekam z niecierpliwością na kolejny, zwłaszcza, że wraca Grześ. Weny życzę dużo!
OdpowiedzUsuń