Opowiadanie o miłości, przyjaźni i życiu. Fanfiction, gdzie jedna z głównych postaci to Gregor Schlierenzauer. Pojawiają się też inni członkowie Skijumping Austria Team:)

8. Przyjaciele.




- Teraz? – nie musiał nawet pytać o czym chce porozmawiać jakoś od razu wiedział, że temat zejdzie na to co stało się wczoraj wieczorem.
- Tak, teraz – zagryzała wargę ze zdenerwowania.
- Dobrze. Chodźmy tam – wskazał na ławkę na drugim końcu placyku. Dziewczyna miała wrażenie, że szli w ciszy całą wieczność. Postawiła torbę z aparatem obok ławki i przyglądała się przez chwilę jak reszta drużyny wychodzi z szatni i posyłając im wymowne uśmiechy skierowali się do wyjścia z obiektu.
- Gregor… - zaczęła nie wiedząc co ma dalej powiedzieć, wzięła więc głęboki oddech by przypomnieć sobie całą przemowę, którą tak dokładnie sobie ułożyła kręcąc się po placyku.
- Wiem, co chcesz powiedzieć – wtrącił nagle nawet na nią nie patrząc.
- Co takiego niby? – zapytała wyzywająco. Może nieco za bardzo.
- Że żałujesz tego co między nami zaszło – wydusił z siebie bawiąc się paskiem swojej torby treningowej, która niedbale leżała pod jego nogami.
- Nie. Nie żałuję tego – spojrzała na chłopaka próbując odczytać jakiekolwiek emocje. Gdy tylko dotarły do niego jej słowa, podniósł głowę.
- Nie żałujesz? – twarz Gregora nieco się rozpromieniła.
- Nie- odpowiedziała wpatrując się w dołeczki na jego policzkach. Miała ochotę go pocałować. - Jednak uważam, że to był błąd – dodała szybko czując jak jej serce przyspiesza a krew pulsuje w głowie.
- Błąd? Nie bardzo rozumiem. Źle ci było? – zapytał zdezorientowany po tym co usłyszał.
- Nie. Ty nic nie rozumiesz – przewróciła oczami. – To był najlepszy seks w moim życiu. Już dawno nie było mi z nikim tak dobrze – uśmiechnęła się na samo wspomnienie.
- Więc o co ci chodzi? – teraz to już kompletnie nie wiedział co jej siedzi w głowie pod tymi czarnymi włosami.
- O to, że nie przypisujmy temu więcej niż to naprawdę znaczyło. Trochę alkoholu, mała sprzeczka podnosząca ciśnienie i bum, dwójka przyjaciół wylądowała w łóżku. Całkiem popularna na świecie historia. Fajnie by było, gdyby jednak zostało to jednorazową akcją bez szansy na powtórkę. Szkoda psuć naszą znajomość. Przyjaźń i seks? To nigdy nie kończy się dobrze – powiedziała na jednym wydechu. Spojrzała na Gregora wyczekując jakiejś reakcji z jego strony, ale milczał. Szczerze mówiąc nie spodziewała się po nim takiej bierności podczas tej nie łatwej rozmowy.
- Rozumiem – odezwał się po dłuższej chwili wpatrując się w swoje narty wciąż oparte o ścianę szatni. – Przyjaciele?
Joanna miała ochotę wstać i biegać w kółko wydzierając się w niebogłosy. W jej głowie toczyła się istna walka. Z jednej strony chciała go pocałować, a następnie kochać się z nim przez kilka następnych godzin. Nie chciała by ta akcja stała się jednorazowym wyskokiem. Chciała ją powtarzać codziennie. Jednak drugi głos w jej głowie krzyczał, że prędzej czy później by się w nim zakochała i złamałby jej serce z jakąś fanką na afterparty. Przecież to był słynny Gregor Schlierenzauer. Byłaby tylko jedną z wielu. Poza tym za kilka dni musiała wracać do Polski. Po co wszystko komplikować? Niech zostanie jak jest. Z resztą odniosła wrażenie, że chłopak potraktował tą noc jak jedną z wielu w swoim życiu. Bez szału.
- Przyjaciele – kiwnęła głową.
- Pokaż zdjęcia – powiedział nagle jakby cała wcześniejsza rozmowa nie miała miejsca, co utwierdziło ją tylko w przekonaniu, że ich odbyty stosunek nie miał dla niego żadnego szczególnego znaczenia. – Jestem ciekaw co tam wyczarowałaś.
- Nic specjalnego – sięgnęła po aparat zupełnie zbita z tropu i podała Gregorowi.
- Co my tu mamy – chłopak zaczął oglądać dzieła Joanny. – Rany, one są świetne.
- Dzięki – dziewczyna zarumieniła się. – Już ponad dwa miesiące nie miałam aparatu w rękach. Od kiedy wyleciałam z pracy jakoś nie było okazji.
- Czym się w ogóle zajmowałaś? – zapytał Schlierenzauer patrząc na fotografię samego siebie w locie.
- Prowadziłam kampanie reklamowe marek i firm na portalach społecznościowych – odpowiedziała zaglądając mu przez ramię. Miał rację, te zdjęcia nie były takie złe.
- Prześlę je chłopakom – uśmiechnął się oddając dziewczynie aparat.
- Mógłbyś mi też? Chciałabym mieć jakąś pamiątkę po was, gdy wrócę do Polski – schowała sprzęt do torby. Gdy podniosła głowę ujrzała twarz Schlierenzauera. Już się nie uśmiechał.
- Więc idziesz ze mną do łóżka, mówisz, że to najlepszy seks twojego życia, potem proponujesz  przyjaźń twierdząc, że to był błąd a teraz oznajmiasz, że jednak wracasz do Polski – spojrzał na nią z wyrzutem. – Co wy macie nie tak z tymi głowami baby?
- Nie mam wyjścia. Kończą mi się oszczędności, a pracy nie mogę tu znaleźć. Na dodatek wraca ciotka, więc i tak musiałabym się wynieść od babci – próbowała wytłumaczyć.
- Możesz zamieszkać u mnie, przecież mam dużo miejsca – powiedział jakby takie rozwiązanie było zupełnie oczywiste i zastanawiał się jak mogła na to nie wpaść.
- A potem co? Ślub, dzieci i żyli długo i szczęśliwie? – zaśmiała się. – Och daj spokój, widać tak miało być. Cieszę się, że chociaż was poznałam. Będę miała super wspomnienia do końca życia.
- Nie miałem na myśli tego. Chodziło mi bardziej o to, żebyś miała więcej czasu. Pomógłbym Ci znaleźć jakąś pracę, a jakbyś stanęła na nogach to znalazłabyś jakiś swój kąt. Tak chyba w końcu robią przyjaciele, prawda? – powiedział z nieukrywaną ironią.
- Masz rację, ale biorąc pod uwagę wczorajszą, hm… sytuację, zamieszkanie pod jednym dachem to nie byłby dobry pomysł – odpowiedziała puszczając jego ton mimo uszu i zastanawiając się kogo próbowała przekonać, jego czy siebie.
- Nie odpuścisz, co? – spojrzał na nią zrezygnowany.
- Nie sądzę – uśmiechnęła się i wstała biorąc torbę z aparatem. Cieszyła się, że atmosfera między nimi się rozluźniła.
- Ja też nie – powiedział gdy była już na tyle daleko, że nie mogła tego usłyszeć.
Gdy tylko Gregor ją zobaczył wychodząc z szatni wiedział, że coś jest na rzeczy. Dlatego nie bardzo zaskoczyło go, że Joanna chce pogadać o minionej nocy. Natomiast to, co mu powiedziała było dla niego już sporym zaskoczeniem. Po jej porannym zachowaniu miał nadzieję, że coś się rozwinie. Bardzo ją polubił przez ten czas i świetnie się czuł w jej towarzystwie. Nie chciał by pakowali się od razu w coś poważnego, ale z chęcią przeniósłby tą znajomość poza ramy przyjaźni. Bez zobowiązań. Przynajmniej na razie. Gdy zrozumiał, że Joanna nie bardzo miała na to ochotę, postanowił się nie wychylać i zgodzić się z nią. Do czasu. W głębi duszy był przekonany, że nie była z nim do końca szczera podczas tej rozmowy. Nie zamierzał jej odpuścić.
- Idziesz?- zawołała.

*

Dwa dni później Joanna siedziała w ogrodzie i starała się zapamiętać jak najwięcej szczegółów niesamowitych widoków Alp wdychając rześkie górskie powietrze. Nagle poczuła jak coś wibruje jej w kieszeni.
- Cześć Gregor – przywitała się.
- Lepiej usiądź – usłyszała jego zadowolony głos w słuchawce.
- Siedzę.
- Mam dla ciebie świetne wieści.
- Już się boję.
- Znalazłem ci pracę…

***
 Jestem mega niezadowolona z tego rozdziału. Jest za krótki. Bardzo go wymęczyłam. W następnych się trochę zadzieje, więc siłą rzeczy będą o wiele dłuższe. Jak się domyślacie, Joanna rozpocznie nową pracę, która sprawi jej wiele radości. Z resztą nie tylko jej :) Już niedługo powrócą co niektórzy, ale pojawią się też nowi! ;)

Piszcie co myślicie o naszych "gołąbkach".

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział. Mój ulubiony :-)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero znalazłam tego bloga i postanowiłam... zostaję tu na dłużej :) Świetny rozdział i czekam na kolejne, a w wolnej chwili zapraszam do mnie :)
    http://wiatrpodnarty.blogspot.com/?m=1
    Będzie mi bardzo miło, jeśli przeczytasz i skomentujesz. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny cóż tu więcej dodać... Coś czuję, że w tej pracy będzie się dużo działo...
    Czekam na następny :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! <3
    Zapraszam na kolejny http://przypadkowaamilosc.blogspot.com/2017/02/rozdzia-7.html
    Pozdroo ;*

    OdpowiedzUsuń

© Agata dla WioskaSzablonów | Technologia blogger. | Freepik FlatIcon